Wczoraj „Radio Plus” podało hiobową dla katolickiego Kościoła w Polsce wieść, że w niedzielnych mszach świętych uczestniczy tylko ok. 40% wiernych, a do komunii świętej przystępuje ledwie 16 % wspólnoty myśli i wiary. Nic mi do tego, nie jestem bowiem człowiekiem w najmniejszym stopniu religijnym i wierzącym, bo np. chrześcijanie we wszelkich ich odmianach wierzą w istnienie Pana Boga, ateiści natomiast też wierzą, lecz w jego nieistnienie, a mnie żadna z tych dwóch odmian wiary kompletnie nie interesuje i ze spokojem czekam na koniec mego ziemskiego żywota, który pozwoli zweryfikować obie hipotezy. W ten sposób nadaję swej śmierci wartość instrumentu poznawczego, a nie tylko zdarzenia przepoczwarzającego mnie od życia do gnicia.
Żyjąc w Polsce nie da się nie zetknąć z problematyką wiary i jej instytucji nawet takiemu, jak ja, który twierdzi o sobie, że to wszystko go nie interesuje, religia bowiem, głoszący ją Kościół, spory o prawo do skrobanek, czy bezcenzuralnego prezentowania spektakli teatralnych, to elementy codzienności całego społeczeństwa i niepodobna o to wszystko się nie otrzeć. Pojawiają się także incydenty jak ten, który wywołał swą postawą oraz prezentowanymi poglądami ks. Wojciech Lemański i przejść obok nich obojętnie również się nie da, mają bowiem niezaprzeczalny wpływ na kształtowanie się zapatrywań społeczeństwa. Nie wszystkie spośród zaprezentowanych przez niego opinii podzielam (np. jego oceny PRL), nie mogę wszakże zaprzeczyć, że będąc zapewne człowiekiem religijnym, nie pozwolił katolickiej ideologii wyprzeć ze swego myślenia zdrowego rozsądku i daleko posuniętej tolerancji.
[caption id="attachment_1097" align="aligncenter" width="605"] Oferta dla partyjnych i konformistów [/caption]
Najogólniej rzecz biorąc ideologia to zespół poglądów na świat i człowieka, ich pochodzenie, wzajemne relacje oraz uwarunkowania istnienia i funkcjonowania. Są to poglądy formułowane dla określonych grup społecznych, mających wspólne cele, a ideologia stanowić ma motywację i wskazanie sposobu ich osiągania. Religia (a mam tu na myśli katolicką jej odmianę), tym się wyróżnia wśród bywałych w Polsce świeckich ideologii, że wprowadza niesprawdzalny w doczesności czynnik nadprzyrodzony i zawierając obietnicę życia wiekuistego, ustanawia zespół wskazówek oraz niezbędnych do przestrzegania nakazów i zakazów.
[caption id="attachment_1098" align="aligncenter" width="800"] Aparat partyjny w akcji[/caption]
Ideologie świeckie służą klasom społecznym i grupom, których reprezentacja zrzesza się zwykle w partie polityczne, będące mniej lub bardziej sprawnym instrumentem realizacji ich celów.W tym wymiarze religia różni się od ideologii świeckich tym głównie, że teoretycznie jest ofertą dla wszystkich ludzi, nawet jej niewyznających, za co zostaną ukarani w toku obrad Sądu Ostatecznego.
Podobnie wielkie różnice pomiędzy religijną odmianą ideologii oraz świeckimi jej postaciami, występują w obszarze funkcjonowania instytucji oraz aparatu partyjnego, którym w przypadku ideologii katolickiej jest kler. Kościół można przyrównać do wielkiej, kosmopolitycznej organizacji czy też Komitetu Centralnego politycznej partii, dysponującej niezwykle zdyscyplinowanym i sprawnym aparatem wykonawczym. Kościelny aparat partyjny wśród tego rodzaju świeckich instrumentów działania, wyróżnia się nie tylko niezwykłym zdyscyplinowaniem, lecz także zdolnością służenia świeckiemu aparatowi państwowemu, pod tym wszakże warunkiem, że z równą ochotą państwo służy jemu.
Istota konfliktu pomiędzy polskim Kościołem katolickim i władzami Polski Ludowej polegała na tym, że PRL, ze względu na swą świeckość i materialistyczne podstawy państwowej ideologii, uznając prawo swych obywateli do wiary i praktyk religijnych, nie pozwalała klerowi wtrącać się do polityki, nie zamierzała zatem służyć Kościołowi. Zdarzały się oczywiście obustronne nadużycia i odchylenia, zwłaszcza do października 1956 r., lecz po tych wydarzeniach Kościół czerpał wielorakie korzyści ze stosunków z państwem, a kler miał w PRL bardzo silną pozycję i rozległe wpływy w społeczeństwie, co sprawiało wzrost jego ambicji i roszczeń. Nic dziwnego zatem, że wzajemne stosunki były dość chłodne, a bywały nawet napięte.
Miejsce dla nonkonformistów, lecz prof.Chazana też tu mogą zamknąć. Za te skrobanki robione w czasach PRL-u
Diametralna odmiana nastąpiła wraz z powstaniem III RP, gdy wszczęto usiłowania wsparcia słabiutkiej doktryny państwowej elementami religii katolickiej. I tu dochodzimy do poletka ks. Wojciecha Lemańskiego na terenie jego parafii p.w. Narodzenia Pańskiego w Jasienicy., który chciał je uprawiać po swojemu, racjonalnie i nierzadko wbrew bezwzględnie obowiązującym normom ustanowionym przez kościelną hierarchię. A wiadomo, że gdy ideologia stanowi kamienny monolit dobrze służący jakiejś społecznej grupie, tym mniej jest podatna na przeobrażenia dyktowane najmądrzejszą choćby myślą jednostek.
Ideologie świeckie są bardziej, niż doktryna kościelna, otwarte na wszelkie nowinki i tą drogą częściej dochodzi do zmian ich treści oraz wyznaczanych człowiekowi celów. Ideologia religijna jest pod tym względem absolutnie, aż do absurdu konserwatywna. W sposób stanowczy np. potępia aborcję, jako zamach na życie dane od Boga, aprobuje natomiast funkcję kapelanów w jednostkach wojskowych, a nawet w partyzanckich oddziałach noszących wręcz bandycki charakter (np. w powojennej Polsce oddziały NSZ, WiN itp.), którzy to duchowni nie tylko udzielali rozgrzeszenia zabijającym innego człowieka, lecz wręcz zachęcali do tego, twierdząc, że jest to realizacja szczytnego, patriotycznego celu. Podobnych absurdów jest dużo więcej i można sformułować tezę, że im doktryna jest bardziej zachowawcza, tym bardziej sprzyja ich powstawaniu.
Prawdopodobnie także ta okoliczność sprawia zasygnalizowany na wstępie spadek zainteresowania codziennymi religijnymi praktykami. Nie zmniejsza się jednak popularność tych, które towarzyszą głównym zdarzeniom w życiu człowieka, takim jak narodziny i chrzest, później pierwsza komunia, ślub, a przede wszystkim śmierć, bo główna różnica pomiędzy wszelką ideologią świecką i religijną polega na tym, że ta druga ma jak i czym grozić śmiertelnikowi. I zdołała przekonać wielu ludzi, że jest się czego bać, zapewniając sobie monopol na łagodzenie i wręcz likwidację tego strachu nad strachami.
lubie twój blog
OdpowiedzUsuńbede tu powracać bo fajnie piszesz
OdpowiedzUsuńpozdro dla autora, fajnie piszesz:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe treści, pozdrawiamy autora!
OdpowiedzUsuńsextelefon.org