niedziela, 3 sierpnia 2014

MOŻLIWE TAJNIKI BOŻEGO TWORZENIA

Według słownika PWN sezon ogórkowy to okres zastoju w życiu kulturalnym. Jest to nieprecyzyjna definicja , bo pojęcie kultury, a zatem także życia kulturalnego, jest bardzo wieloznaczne. Mamy oto, z grubsza rzecz biorąc, kulturę materialną oraz duchową – w tym kulturę języka czy polityczną, a także wiele innych jej dziedzin. Obejmuje więc pojęcie kultury całokształt życia człowieka. I co, letnimi miesiącami w dziedzinie kultury duchowej nic się nie dzieje ? Weźmy choćby obszar kultury języka. Toż podsłuchiwani, gdy zaczęło się lato, ministrowie rządu premiera Tuska, wręcz dokonali tutaj rewolucji.

Wcześniej, podobne używanym przez nich wyrażenia, nazywano grubiaństwem i posługiwanie się nimi, zwłaszcza publicznie, wybaczano warstwom plebejskim. Ministrowie podsłuchani w knajpce Sowa & Przyjaciele sprawili, że pojawiła się w języku nowa jakość – dawno w nim obecna, lecz w podziemiu niejako, półlegalnie, co najwyżej na marginesach.

Jedna z mych ulubionych publicystek – Ewa Wilk pisze na ten temat w POLITYCE *): To nie jest tak, że wulgaryzacja i prymitywizacja języka zaczęła się teraz. Ona trwa od dawna. Przekroczono tylko kolejną granicę - wciągnięto społeczeństwo  na siłę na tabloidową, prostacką stronę. Kiedy kilka lat temu zadano Polakom pytanie sondażowe, co ich najbardziej drażni w polszczyźnie, 86 proc. wskazało na wulgaryzmy, 51 proc. na masowe  zapożyczenia z języków obcych, 24 proc. na zbyt wiele słów „mądrych”. Dziś pewnie te proporcje byłyby już inne.

Symbolicznego wręcz znaczenia nabiera fakt, że we wkraczającej już do legendy podsłuchanej w knajpce Sowa & Przyjaciele    konwersacji uczestniczył prawnuk Henryka Sienkiewicza - pisarza, który przed laty także miał ogromny wpływ na kształtowanie polszczyzny.


woodstock 5

Czy proces ten należy postrzegać w sferze pejoratywnie określanej wulgaryzacją i prymitywizacją ? Nie jestem pewien. W czasach mej młodości (lata 50. i 60. minionego wieku) tatuaż kojarzył się wyłącznie ze światkiem przestępczym, a wydziargane na ciele oznaki wojskowych stopni oficerskich, sygnalizowały liczbę lat spędzonych za kratami i zajmowaną w tym światku pozycje. Dzisiaj jest to nieomal dziedzina sztuki i  nie brakuje ludzi chcących uchodzić za artystycznie wrażliwych, którzy obrazkami w sinej lub bordowej tonacji (innych barw nie spotkałem) mają zapaskudzone całe niemal ciało, z gębami niekiedy włącznie. Czy to znaczy, że świat zmierza ku przepaści a człowiek coraz łacniej ulega złu ?A czym jest zło ? Czy istnieje w pełni obiektywna definicja tej przypadłości ?

woodstock2

Jeszcze do niedawna sezon ogórkowy kojarzył się z okresem letnim, wakacjami młodzieży i urlopami dorosłych. Nadszedł kres dla tego skojarzenia. Aktywność korzystających w upalne miesiące lata z urlopów i wakacji zmienia tylko obszar, na którym przejawia swą postać. Wielu młodych ludzi udaje się na przykład na „Przystanek Woodstock”, będący festiwalem muzycznym, organizowanym przez fundację o nazwie Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy  i wykonuje tam czynności, które jeszcze ćwierć wieku temu kojarzyły się wyłącznie z psychiczną chorobą bądź świadomym robieniem z siebie idioty. Jedną z nich jest kąpiel w błocie uprawiana stadnie i służąca odprężeniu osobnikom płci obojga o współczesnej umysłowości. Czy jednak te błotne ablucje rzeczywiście powinny nasuwać tak podłe asocjacje ? Bynajmniej. Toż Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zbiera środki na niezwykle szlachetne i przydatne ludziom cele, a że zbiórka ta popularyzowana jest także z wykorzystaniem błota… Cel uświęca środki ! Kiedyś, za PRL, władza organizowała międzynarodowe i krajowe festiwale młodzieży i studentów i nie do pomyślenia było, by któryś z uczestników tych imprez pomyślał choćby o błotnej kąpieli wykonywanej publicznie. Osoby nieprzychylne PRL-owi powiedzą oczywiście, że był to przejaw i skutek zamordyzmu, który ograniczał twórczą fantazje młodzieży. Inni z kolei mieć to będą za prawidłowe funkcjonowanie władzy, która nie powinna dopuszczać do plenienia się wszelakiej głupoty. I bądź tu mądry! Zupełnie tak samo, jak z tatuażem: jednym kojarzy się z kazamatami, innym z wolnością sztuki.

woodstock3-2011

Skoro znaleźliśmy się już w Kostrzyniu nad Odrą – miasteczku położonym w zachodniej części lubuskiego województwa, w gorzowskim powiecie, gdzie od 2004 roku odbywa się największy, jak powiadają znawcy, festiwal muzyki rockowej o nazwie Przystanek Woodstock, niepodobna nie poruszyć religijnego aspektu tej imprezy. Wyższego szczebla funkcjonariusze katolickiego Kościoła w Polsce zorientowali się zapewne, że w tym wielkim corocznym zgromadzeniu głupoli, nie zabraknie takich, którym na obrzeżach świadomości pojawi się refleksja o rzeczywistym charakterze pobytu w tej błotnej Mekce. Z ich polecenia zatem zaczęli na Przystanku Woodstock bywać funkcjonariusze niższego szczebla duchownej hierarchii, by nieść religijne pocieszenie zbłąkanym w błocie owieczkom. Ostatnio pojawił się tam silnie zagubiony, aczkolwiek na innym zgoła polu, ks. Wojciech Lemański. Kontynuując swe nawyki i coraz głębiej pogrążając się w otchłaniach grzechu, powiedział do woodstockowej publiczności: Przemiany w Kościele zależą od was. To wy w najbliższych latach kształtować będziecie jego oblicze. W rodzinie bywa różnie, ale nie przestaje się w niej być. Wy wniesiecie energię i nową jakość. Biskupi się nie zmienią. Powiem brzydko. Muszą wymrzeć. I choć  chrześcijańska religia potępia samobójstwo, trudno nie przyrównać wypowiedzi ks. Lemańskiego do założenia sobie stryczka na szyję. Uczynił to sam i jego przełożony dokona tylko banalnej formalności wytrącenia mu stołka spod stóp.

Rozpocz¹³ siê Przystanek Jezus

Wojciech Lemański przejął się zapewne nowymi trendami, które w Kościele katolickim zapoczątkował papież Franciszek. Oczywiście nie ma mowy o tym, by Watykan poparł poglądy Lemańskiego, lecz trudno nie zauważyć, że coraz wyraźniej rysuje się linia podziału wśród funkcjonariuszy tej instytucji. Bo Lemański sygnalizuje wprawdzie nowe trendy, lecz obok tego, zwłaszcza wśród polskich katolików, prym wiedzie orientacja zachowawcza, którą personifikuje postać świecka, lecz bardzo pobożna. Mam mianowicie na myśli prof. Bogdana Chazana.

Nie jestem entuzjastą miejsca i sposobu wyjawienia przekonań przez ks. Lemańskiego, bo tzw. Przystanek Woodstook mam za żałosną imprezę przeznaczoną dla ludzi o nieco obolałej od wolności i demokracji osobowości, fakt jednak jest faktem: w katolickim Kościele coraz wyraźniej rysuje się podział i używając do analizy rzeczywistości rozumu, a nie religijnych nakazów, trudno nie opowiedzieć się po stronie heroldów Nowinki.

Gdy obserwuje się to, co wyczynia prof. Chazan i jego zwolennicy, gdy poznaje się poglądy hierarchów katolickiego Kościoła w Polsce, które znamionują zatrzymanie się w przedwiekowej mentalności i myśleniu, aż trudno oprzeć się dość fundamentalnej wątpliwości: jeśli Bóg rzeczywiście istnieje i, jak głosi religia, jest istotą nadprzyrodzoną, wszechmocną i wszechwiedzącą, jak to się zatem stało, że dobrał sobie do pomocy sługi w rodzaju przełożonych ks. Lemańskiego czy duchownych, wraz z tabunami dewocji, wspierających Chazana ?

woodstock5

Czyżby Najwyższy nie zorientował się w mentalnych powikłaniach tych, którzy głoszą się być wykonawcami jego woli ? Jedno więc z dwóch: albo istnieje On rzeczywiście i jest istotą ponadprzeciętną, która wie wszystko oraz wszystko może, lecz z tylko sobie znanych powodów nie przejawia większej aktywności, albo go nie ma i tylko spora rzesza ludzi zwących się jego reprezentantami na ziemskim padole, ma się za takowych dla swoich tylko korzyści i zmierza do ich osiągania bez zbędnego przebierania w środkach i metodach.

A może jest tak, że stworzył Bóg Ziemię, ulepił ze znalezionej na niej gliny człowieka płci męskiej i jedno z jego żeber przeistoczył w wymyśloną dla niego partnerkę, żeby się chłopu nie nudziło i żeby miał jak zapoczątkować zaludnianie nowo powstałej planety. Bo są dwie wersje Księgi Rodzaju: jedna z nich kończy dzieło stworzenia na dniu szóstym, druga natomiast informuje o dniu siódmym, jako tym, który zakończył to bezprecedensowe dokonanie. I kto wie czy kiedy po sześciu   dniach trudu, przysnął był Bóg umęczon stwarzaniem życia i człowieka, nie pojawił się Szatan, nie powołał skrycie do istnienia formacji mieniącej się bożymi sługami i dopiero po wiekach Siła Wyższa jęła zsyłać na ziemski padół duchownych podobnych papieżowi Franciszkowi czy ks. Lemańskiemu, by jęli wyjaśniać jak było naprawdę ?


To oczywiście tylko  hipotezy, bo ja niczego nie twierdzę, zwłaszcza w przedmiocie religii, jestem bowiem agnostykiem i mało mnie ta dziedzina interesuje. Poświęcam jej swą uwagę o tyle tylko, o ile jej funkcjonariusze próbują regulować zasady społecznego życia, w którym rad nie rad też uczestniczę. Jest oto niedziela - dzień siódmy, który boscy biografowie zwą dniem wypoczynku, relaksuję się więc odprężony, a nie znosząc bezczynności myślę sobie o tym, co na Przystanku Woodstock powiedział ks. Lemański i czy nie powołał go Bóg, by ujawnił prawdę o genezie stanu duchownego.

______

*) Ewa Wilk, „Wolność grubego słowa, POLITYKA, NR 27(2965), 2.07 – 8.07.2014.

5 komentarzy:

  1. W obliczu ogromu zła na świecie, byłoby bluźnierstwem posądzać Boga o istnienie - podpisuję się pod słowami Profesora Kotarbińskiego jako ateista, sądzę jednak, że za 20 lat będę agnostykiem a za 50 (ze strachu przed sądem bożym) ortodoksyjnym słuchaczem i wyznawcą TV Trwam (chociaż teraz mam nadzieję, ze dożyję jednak likwidacji tej stacji). Co do tatuaży mam podobne zdanie jak Pan (i doświadczenia) ale biorąc pod uwagę promocję w śr. masowego przekazu "odziaranych" od stóp do głów celebrytów akceptuję to nawet u Pracowników, oczywiście pod warunkiem, że nie epatują tatuażami przed Klientami. Pozdrawiam w ten b. ciepły dzień ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Panie Wiktorze, we mnie nie słabnie w pełni świecki światopogląd, lecz swój agnostycyzm opieram na braku skłonności do wiary. Tymczasem ludzie pobożni wierzą w istnienie Boga, ateiści natomiast także wierzą, że go nie ma. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam
    na ten moment wierzę, że Boga nie i nie było
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń