W ostatniej POLITYCE ukazał się wywiad z socjologiem, wykładowcą Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW, dr hab. Iwoną Jakubowską-Branicką , przeprowadzony przez Ewę Wilk. Obie panie usiłowały ustalić powody sprawiające, że mimo 25 lat panowania tzw. demokracji , Polacy wciąż mają trudności w porozumiewaniu się z sobą. Najpierw wszystko poszło na tzw. komunę: Teorie z zakresu psychologii polityki mówią tyle, że systemy zamknięte, totalitarne wychowują ludzi o mentalności autorytarnej, dogmatycznych (wolę to drugie, szersze pojęcie). Dogmatyzm to skrajna nietolerancja na poglądy inne od moich – powiedziała dr hab. Iwona Jakubowska-Branicka, tym mianem charakteryzując system, który panował w PRL. Nawet ludzie z naukowymi tytułami, funkcjonujący w obszarze nauk społecznych, postrzegają tamtą Polskę jako ideowy monolit, niezmienny od poczęcia do grobowej deski.
Na szczęście prowadząca wywiad Ewa Wilk zwróciła uwagę na pewien fenomen. Powiedziała mianowicie: Wynikałoby z tego, że totalitarną narracją najbardziej przesiąkli w Polsce zwolennicy tej strony politycznej, która zbudowała tożsamość na antykomunizmie, i PRL- owi panie trochę odpuściły.
[caption id="attachment_761" align="alignleft" width="300"] To zdjęcie ukazało się niedawno w polskich mediach i wstrząsnęło światową opinią. Podobno Putin aż zadrżał widząc je i kto wie czy nie zostawi w spokoju Ukrainy.[/caption]
Utarło się w dość szerokich kręgach Polaków widzieć najgorsze zło w komunie, która według tych kręgów panowała w naszym kraju w stanie niezmienionym od zakończenia wojny do symbolicznej daty 4 czerwca 1989 r. Jest to oczywiście brednia, bo w Polsce ustrój dający się nazwać komunizmem nigdy nie istniał, lecz ta głupawa teoria obowiązuje od szczebli profesorskich poczynając, na zamiataczach ulic kończąc. Nie tak dawno, rozmawiałem z pewnym antykomunistycznie zorientowanym młodym naukowcem. W trakcie wymiany poglądów powiedziałem, że chyba więcej szarganej przez niego komuny było w izraelskich kibucach, niż w PRL, co sprawiło, że nasza krótkotrwała znajomość zakończyła się bezpowrotnie.
Wręcz poraża stopień antykomunistycznego zidiocenia wielu Polaków. Najostrzejszą przyprawą stosowaną do tej intelektualnej skazy jest rusofobia. Rosjanie tylko nas wykorzystywali i wyzyskiwali, toteż także przymusili do zastosowania ich wynalazku w postaci komuny. Rozumowanie jest tak proste, że pojmie je średnio inteligentny szympans, a ma tę wielką zaletę, że z jego zastosowaniem można wyjaśnić wszystko: od skrajnej nietolerancji na odmienne poglądy, aż po choroby bydła i trzody chlewnej roznoszone przez ruskich agentów, by zakazem importu mięsa dobić polską gospodarkę.
Gdyby bezkrytycznie stosować teorię dr hab. Iwony Jakubowskiej-Branickiej o tym, że systemy totalitarne wychowują ludzi o mentalności autorytarnej okazałoby się, że najbardziej udanym polskim dzieckiem ruskiej komuny jest Jarosław Kaczyński. No bo jest modelowym dyktatorem w swej partii i konsekwentnie dba o hodowlę partyjnej trzody od PiS-uarnej młodzieżówki poczynając.
Największą zaletą członka wszelkich partyjnych i organizacyjnych tworów o charakterze totalitarnym jest bezmyślność, a co za tym idzie gotowość bezkrytycznego wykonania rozkazów wodza. 9 maja, w obchodzony niegdyś także w Polsce Dzień Zwycięstwa, PiS-uarna młodzieżówka postanowiła owinąć folią i symbolicznie wysłać do Moskwy pomnik Armii Czerwonej z Parku Skaryszewskiego w Warszawie. Pomnik postawiony został ku czci żołnierzy radzieckich, poległych w bojach o Warszawę w 1944 i 45 roku. Stado PiS-uarnych gówniarzy kontynuowało w ten sposób powstałą ostatnio modę na wszelkie zabiegi na trupach, pomnikach i cmentarzach. Dopiero co prezes IPN informował o zamiarze naznaczania grobów komunistów na warszawskim Cmentarzu Komunalnym, później zdewastowano pomnik radzieckiego generała Czerniachowskiego w Pieniężnie, no i teraz tzw. patrioci bohatersko ruszyli do Parku Skaryszewskiego walczyć z pomnikiem Armii Radzieckiej.
[caption id="attachment_762" align="alignleft" width="300"] Dowódca oddziału PiS-uarii po zdobyciu pomnika w Parku Skaryszewskim w Warszawie. Teraz go zapakuje i wyśle do Moskwy[/caption]
Moim prywatnym zdaniem, jednym z najmarniejszych prezydentów III RP był Lech Kaczyński. Nie dość, że nie zostawił po sobie niczego wartościowego, to jeszcze narażał na szwank interes państwowy Polski, na przykład wygłupami w Gruzji. Gdy zginął w katastrofie smoleńskiej, pochowany został wraz z żoną w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów Bazyliki Archikatedralnej na Wawelu, a więc w miejscu zarezerwowanym dla najwybitniejszych Polaków. Do głowy by mi jednak nie przyszło żądać usunięcia stamtąd jego zwłok, z tego tylko powodu, że mam o nim złe zdanie i skrajnie odmienne od jego poglądy. Na wiele można sobie pozwolić wobec żywych, zmarłym jednak należy się co najmniej pochylenie czoła nad ich grobami. No, chyba że się jest katolikiem nowego formatu albo członkiem współczesnych tworów partyjnych.
To wszystko dzieje się bądź pod auspicjami instytucji państwowych (np. IPN) albo z cichą akceptacją władz państwa. Za pomocą mediów, bez najmniejszego przeciwdziałania, sączona jest nienawiść wobec ludzi inaczej myślących, a zwłaszcza naznaczonych piętnem zwykłej obywatelskiej postawy w wyklętej PRL. Największym wrogiem Polski zostaje okrzyknięty jeden z najbliższych jej sąsiadów, a kryterium, na podstawie którego przyznano mu ten tytuł, jest idiotyczna polityka polskich władz wobec Ukrainy – tworu o znikomej tradycji państwowej, którego społeczeństwo, podobnie jak polskie, ogłupiane jest za pomocą miazmatów tzw. demokracji. Czyżby więc Jarosław Kaczyński z całym tym swoim PiS-em oraz Donald Tusk z Radą Ministrów i władzami PO, ukształtowani zostali pod wpływem wydumanej totalitarnej komuny ?
Panowie, otrząśnijcie się do cholery ! Postarajcie się być normalnymi i choćby z pozorów przyzwoitymi ludźmi. Bo niekiedy, przez wyprawiane przez was i waszych ludzi idiotyzmy, nazwa Polak nie tyle brzmi dumnie, co żałośnie.
Oglądając różne inscenizacje historyczne,IPN-owskie gry dla młodzieży,
OdpowiedzUsuńczy demonstracje patriotyczno-niepodległościowe nie sposób odnieść
wrażenia,że wszystkie one mają wydźwięk antykomunistyczny.Jerzy Giedroyć,którego nie można przecież posądzać o popieranie komunizmu,
powiedział kiedyś-"Nie znam narodu,który miałby historię tak skłamaną,
jak Polacy". To jest porażające i nie wzięło się znikąd,a polską wspólnotę,
jak pisze prof. Andrzej Romanowski("Skłamana historia,nierówna miara"-
http://wyborcza.pl/0,0.html z 21.12.2011r.) niszczy od lat-"Niechęć do
myślenia,niezdolność logicznego rozumowania. Profesor przywołuje też
aktualną do dzisiaj diagnozę Tadeusza Mazowieckiego,który przecież
rozmontował polski komunizm,że"Polacy nie znają miłosierdzia".
Zastanawiam się czy prawicowi publicyści,politycy,media wypowiadający się często na tematy polskiego antykomunizmu mają
wystarczającą wiedzę na temat samego komunizmu i jego podstawowych założeń,oraz"funkcjonowania" w warunkach polskich. Ich
tezy sprowadzają się głównie do haseł antykomunistycznych,nie wyjaśniając jednak istoty zagadnienia.Nie popierając i nie gloryfikując
w żaden sposób idei komunistycznych pragnę wyjaśnić,że w Polsce
komunizmu,jako takiego nie było,szczególnie od połowy lat 50-tych,XX
wieku. W sposób klarowny i kompetentny traktuje o tym artykuł
Krzysztofa Pilawskiego"W Polsce nie było komunizmu",zamieszczony w
wydaniu 49/2013 Tygodnika"Przegląd"-www.przegląd-tygodnik.pl,w
którym autor rozmawia z historykiem idei,członkiem rzeczywistym PAN,emerytowanym profesorem Uniwersytetu Notre Dame(USA),
wybitnym znawcą marksizmu oraz rosyjskiej filozofii i myśli społecznej
i jednocześnie autorem m.in. wydanej w ubiegłym roku książki
"Od projektu komunistycznego do neoliberalnej utopii"-profesorem
Andrzejem Walickim,a więc osobą,jak można domniemywać,jak
najbardziej kompetentną.Wypowiedzi Pana Profesora są rzeczowe,
krytyczne i poparte faktami historycznymi. Ż uwagi na ich obszerną treść przytoczę tylko jedną.Na pytanie redaktora-"A czym wytłumaczyć fakt,że w czasach powszechnej prywatyzacji nacjonalizuje się historię?
Dlaczego państwo ma kontrolować przeszłość?",Profesor odpowiada:
"To znaczy,że antykomunizm jest wciąż ważniejszym czynnikiem
tożsamości dzisiejszej Polski niż zasady demokracji liberalnej.Ten stan
rzeczy uważam za aberrację. Nie można łączyć ocen historycznych z
urzędem prokuratorskim.Nie wolno narzucać jednej wizji przeszłości
ani dzielić zasług- inne zasługi przypisywać walczącym pod Lenino,a
zupełnie inne tym spod Monte Cassino.Polscy historycy od odwilży
gomułkowskiej walczyli o rozszerzenie swobody badań nad przeszłością.Nawet cenzorzy starali się przymykać oko na wiele rzeczy,
rozumiejąc,że pluralizm poglądów jest korzystny dla Polski. Dziś,
niestety,wiele osób ma odmienne zdanie.A przecież naród to nie plemię,które w imię integralności kurczowo trzyma się swoich mitów.
W narodzie muszą współistnieć różne tradycje historyczne,które
pozostają między sobą w pewnych napięciach,dyskusjach. Naród może
być zjednoczony wspólnym losem,ale nie wspólnymi poglądami na
przeszłość". Wypowiedź tą poddaję pod rozwagę różnym pseudo
historykom i dziennikarzom,oraz szeroko rozumianemu wymiarowi
sprawiedliwości,a czytelników i komentatorów zachęcam do lektury tego mądrego i ciekawego artykułu. Ponieważ treści antykomunistyczne
praktycznie zawsze łączą się z rusofobią,polecam również portal Myśl
Konserwatywna.pl,a szczególnie artykuły Magdaleny Ziętek i Bohdana
Piętki,którzy krytycznie odnoszą się do polskich mediów,a także do
rusofobii(artykuł B.Piętki z dnia 18 kwietnia 2014r.-"W oparach rusohisterii"). Pozdrawiam.
Fajnie się czyta
OdpowiedzUsuńFajny wpisik
OdpowiedzUsuńjestem na tak
OdpowiedzUsuńTo o czym piszesz to smutna prawda.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry merytoryczny wpis, oby tak dalej!
sextelefon.org