niedziela, 14 września 2014

MIERNY ROZMIAR WIELKOŚCI

                                  Motto: Widząc w wodzie robaka rybka jedna mała,


                                      Że go połknąć nie mogła, wielce żałowała.


                                      Nadszedł szczupak, robak się przed nim nie osiedział,


                                      Połknął go, a z nim haczyk, o którym nie wiedział.


                                      Gdy rybak na brzeg ciągnął zdobycz okazałą,


                                      Rzekła rybka: "Dobrze to czasem być i małą"


                                                                                                                       Ignacy Krasicki

Słowo, które jak wytrych otwiera wszystkie zamki III RP to „wolność”. Oficjalny pogląd jest taki, że za PRL jej nie było, teraz natomiast każdy ma jej tyle, ile chce. Za darmo !  Rozpowszechnianiem tego daru wśród społeczności polskich miast i wsi zajmują się elektroniczne i papierowe media, o treści natomiast decydują wyspecjalizowane instytucje od  propagandy, z IPN na czele. W reklamie tej, jak w każdej innej, niekoniecznie tkwi kłamstwo. Nie ulega natomiast wątpliwości, ze zawiera ona jednostronny obraz produktu.

Wbrew prostackim poglądom, że wolność jest możnością czynienia tego, na co się ma ochotę, jest to pojęcie niezwykle złożone. Nieprawdą jest na przykład, że w PRL wolności nie było, bo oznaczałoby to uznawanie niezmienności rzeczywistości państwa na przestrzeni 45 lat jego trwania, co oczywiście jest bzdurą. By nie marnować czasu na udowadnianie truizmów wspomnę tylko, ze nie da się porównać zakresu wolności jednostki w Polsce w okresie panującego w niej stalinizmu ( od końca 1949 r. do, z grubsza rzecz biorąc, połowy lat 50) z tym, czego zaznawała np. w latach 70. ub. stulecia. Nie wspominam o tym wszakże po to, by wykazać wyższość garbatego nad kulawym lub odwrotnie, lecz dla zasygnalizowania złożoności zjawisk społecznych. Znakomicie służy temu pojęcie wolności, gdy zacząć rozbierać je na czynniki pierwsze.

Zacznijmy od rozróżnienia sfery wolności myśli i uczynków. Nawet jeśli pełnię władzy w Polsce przejmie Jarosław Kaczyński, a ideologicznego wsparcia w postaci totalitarnej. katolickiej ideologii udzieli mu ojciec Tadeusz Rydzyk, obaj ci nieżonaci mężowie mogą zniewolić tylko moje  czyny (też nie wszystkie), w żadnym natomiast stopniu, bez mej zgody, nie są w stanie zapanować nad mymi myślami. To początek złożoności pojęcia wolności, pojmowanej jako syndrom praw człowieka.

Podniet do interesujących refleksji dostarczają meandry obowiązujących w państwie doktryn. W ideologii PRL podstawę stanowiła marksistowska teza o przodującej roli klasy robotniczej. Gdańscy stoczniowcy, będący jednym z jej oddziałów, mieli zapewne mętne pojęcie o marksizmie, lecz o tym, że mają przodować wiedzieli dobrze. Był to zapewne jeden z głównych, choć może nie do końca uświadomionych, bodźców do wzbudzania strajków i protestów. Miały one sprawić poprawę losu przodującej grupy społecznej i całego społeczeństwa, także poprzez urzeczywistnienie hasła „socjalizm tak, wypaczenia nie !” I co robotnicza klasa zyskała ? Przede wszystkim to, że przestała istnieć jako klasa. Położenie ekonomiczne pracujących w rozmaitych zakładach produkcyjnych stosunkowo niewielkich grup robotników jest marne, nie mają swej reprezentacji, bo polski kapitalista nie pozwala na tworzenie związków zawodowych, a znaczne w kraju bezrobocie odbiera ludziom odwagę, by upomnieć się o swe prawa, w istniejącej sytuacji grozi to bowiem wyrzuceniem na bruk.

Jest wiele rozważań o odzyskanej wolności, o demokratycznych prawach i swobodach, cicho  jednak o gigantycznym oszustwie bezimiennych jak dotąd sił społecznych, które robotnicze protesty przekształciły w coś w rodzaju rewolucji burżuazyjnej, władzę i wszelkie korzyści zapewniając błyskawicznie uformowanej klasie drobnych i średnich kapitalistów. Jako sprawców tego oszustwa wymienia się świadome jego narzędzie,którym był Balcerowicz i bezwolne, pozbawione świadomości istoty swych działań w osobie Wałęsy, lecz przecież dwóch ludzi nie obaliło systemu społeczno-ekonomicznego. Czy pojawi się ktoś, kto spróbuje ukazać mechanizm tej wielkiej społecznej przemiany ze wskazaniem tworzących go ludzi ? Ciekawe ! Odwaga w tym zakresie ma jak dotąd cenę najdroższego kruszcu.

Inne, bardzo istotne dwa aspekty pojmowania wolności, to wolność „do czegoś” i „od czegoś”. Wiele ostatnio mówi się i pisze o „klauzuli sumienia”. Generalnie stanowi ona wyraz przekonania o wyższości prawa bożego nad stanowionym przez człowieka i można ją nie tylko głosić, lecz także odmówić dokonania czynności z nią sprzecznych, nawet jeśli zezwala na nie prawo stanowione. Najbardziej jaskrawym przykładem pojawiających się w tym zakresie komplikacji jest sprawa aborcji. Jeśli polska kobieta ma do niej prawo na podstawie przepisów ustawy z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, lansowany jest pogląd, że pobożny ginekolog, posługując się wspomnianą klauzulą, może odmówić dokonania zabiegu, czego dopuścił się, na przykład, prof. Bogdan Chazan i wątpię, by spotkały go w związku z tym prawne konsekwencje. Mamy tu do czynienia z niedającym się rozwikłać splotem „wolności do…” oraz „wolności od”. Poszkodowana kobieta, która urodziła niezdolne do życia dziecko miała prawo do zabiegu usunięcia fatalnej ciąży i to był obszar jej „wolności do”, jednak ginekolog uznał, że mimo niepozwalającego mu na to przepisu prawa, ma „wolność od” nałożonego prawem obowiązku i może aborcji odmówić. Kobieta znalazła się zatem w obszarze braku „wolności od” bezprawnej decyzji ginekologa, który uznał, że dysponuje „wolnością do” odmowy dokonania zabiegu. Kwadratura koła !



ABORCJA NA ŚWIECIE

- barwą niebieską oznaczono kraje, w których aborcji dokonuje się na życzenie kobiety;

barwą żółtą, która w Europie wyróżnia tylko Polskę, oznaczono kraje, gdzie aborcja dozwolona jest w przypadku zagrożenia życia, zdrowia fizycznego lub  psychicznego matki, wad płodu albo gwałtu;

- w krajach oznaczonych barwą zieloną aborcja jest legalna w przypadku zagrożenia życia, zdrowia fizycznego lub psychicznego matki, gwałtu, wad płodu lub trudności socjoekonomicznych;

- barwą pomarańczową oznaczono kraje, w których aborcja jest dopuszczalna w przypadku zagrożenia życia, zdrowia fizycznego lub psychicznego matki, nie można natomiast jej dokonać, gdy ciąża jest skutkiem gwałtu.

Jedną z najważniejszych powinności człowieka wobec samego siebie jest podejmowanie starań, by rozumieć otaczającą go rzeczywistość. Jest to podstawowy warunek odnalezienia w niej swego miejsca oraz, idąc krok dalej, skuteczności prób twórczej jej zmiany. Dzisiejsza polska władza państwowa, dysponuje niezwykle rozbudowanym aparatem propagandy. Porównać go się da z podobnym instrumentarium funkcjonującym u nas w czasach stalinizmu z tą wszakże różnicą, że  tamtejsze było dość brutalne w stosowanych metodach oraz  środkach i przez to przyprawiające wielu o niestrawność wobec potrawy przed jej spożyciem. Dzisiejsze natomiast jest bardzo finezyjne, bezbolesne w działaniu i często niedające się identyfikować jako służące redukcji krytycyzmu w myśleniu. A przez to skuteczniejsze !

Tłem i przyczyną komplikacji obecnej sytuacji Polski jest konflikt na Ukrainie. Coraz bardziej realnym staje się rozszerzenie go. Bez naszego w tym udziału ? Nie raz w historii gmatwaliśmy sobie rzeczywistość, ponosząc z tego tytułu ogromne straty na własne życzenie. Choćby z uwagi na niedawne świętowanie, wart wspomnienia jest przypadek Powstania Warszawskiego. Jego absurdalność i tragiczny bilans były zapewne wynikiem drastycznego braku spójności pomiędzy celami formułowanymi przez sprawców jego wybuchu, a wyobrażeniami o nich wśród uczestników i mieszkańców udręczonej stolicy. Głównym czynnikiem sprawczym tej dysproporcji był zapewne brak rzetelnej informacji o tych celach, który da się usprawiedliwić warunkami zniewolenia, lecz  obłędnej tromtadrackości pomysłu racjonalnie wytłumaczyć się nie da.

W niektórych przynajmniej aspektach przebieg tamtego zdarzenia przypomina dzisiejsza sytuacja Polski. Jednym z najważniejszych warunków porozumienia w sprawie zjednoczenia Niemiec było zapewnienie Związku Radzieckiego, że nie będzie prób przesuwania sfery wpływów Zachodu w kierunku zachodniej jego granicy. Odnosiło się to głównie do struktur wojskowych, do jakich oczywiście należy NATO. W międzyczasie wpływowi nasi politycy uznali, że głównym warunkiem mocarstwowości Polski jest zharmonizowanie jej polityki zagranicznej ze strategicznymi interesami USA, te natomiast, zwłaszcza w Europie wschodniej, sprzeczne są z wyobrażeniami Rosjan o ich bezpieczeństwie. Czołowi polscy politycy nie wyjaśniali wszakże społeczeństwu motywów swych poczynań, licząc na polską rusofobię i bazując na mitologii wyjątkowego położenia Polski, które ma sprawiać stałe zagrożone jej bezpieczeństwa. Te dwie przesłanki sprawiają, że w mediach jęli coraz częściej pojawiać się czynni i w stanie spoczynku generałowie, liczący na znaczący wzrost swej roli i znaczenia. Tymczasem od czasów dobrego wojaka Szwejka wiadomo jak ogłupiający wpływ na ludzi ma ta szarża.

W polskich patriotycznych kręgach chęć bicia się za "wolność waszą i naszą" wzmocniła zapewne wypowiedź mera Kijowa, popularnego ukraińskiego boksera Witalija Kliczki, który zaapelował do niemieckiego rządu o przyspieszenie i rozszerzenie asortymentu dostaw wojskowego sprzętu dla jego kraju. W motywowaniu Niemców posłużył się, jak na boksera przystało, potężnym ciosem twierdząc: Europa musi wreszcie zrozumieć, że stawką od dawna nie jest tylko Ukraina. Ukraińscy żołnierze bronią nie tylko Ukrainy, lecz całej Europy, bronią europejskich wartości. Ponieważ dzisiejsza Ukraina ma z europejskimi wartościami tyle samo wspólnego, co czarna Zośka spod latarni z cnotą, jestem pewien, że Niemcy odniosą się do tego apelu z rozsądnym dystansem. Wielu Polaków uzna natomiast, że militarne wsparcie jest oczywistym moralnym obowiązkiem świata zachodniego wobec kołaczącego do jego bram nowego chętnego lokatora. Motywuje ich do tego, jak zwykle z kompletnym poczuciem braku odpowiedzialności, Bronisław Wildstein, twierdząc, że (…) dziś to Ukraina walczy za nas, a więc powinniśmy zrobić wszystko, aby jej w tej walce pomóc. (…) Trzeba dostarczać jej niezbędnej broni, szkolić żołnierzy, również na jej terenie, a także wysyłać doradców i ekspertów. A wszystko to dlatego, że (…) mamy wyjątkową okazję do definitywnego powstrzymania imperialnych aspiracji Moskwy.1)

W ten oto sposób prawo i wręcz powinność jednostki, by rozumieć otaczającą ją rzeczywistość, zostały naruszone przez niedopełnienie przez polityczną władzę w Polsce obowiązku pełnego i zobiektywizowanego informowania społeczeństwa o sytuacji w kraju, a zwłaszcza międzynarodowych jej uwarunkowaniach. Nieodpowiedzialne poczynania polityków, znaczny wzrost medialnej aktywności generalicji oraz wsparcie udzielane wszelkim szabelkowym popisom wobec Rosji przez publicystów formatu Wildsteina, czynią bezpieczeństwo Polski i Polaków przedmiotem wielkiego ryzyka.  

_____

1)    Bronisław Wildstein, „Nasza wojna na Ukrainie”, DO RZECZY, nr 36. 1-7 września 2014

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

2 komentarze:

  1. "Wolność" to słowo modne nieprzerwanie głoszone przez mainstream
    polityczny i medialny od 1989 roku.Czy moda ta jest zgodna z rzeczywistością? Czy jest to wolność od krytyki,od odpowiedzialności?
    Państwo wolne i niezależne,z własnym rządem,z własnym aparatem władzy,z wolnym i niezależnym Sejmem,dobrym prawem,z wolnością
    słowa i wyznania,wolnością osobistą,prawdą,sprawiedliwością i poszanowaniem każdego obywatela,było marzeniem Polaków od napaści
    hitlerowskich Niemiec,poprzez okres PRL,stan wojenny i wszystkie lata
    "Solidarności".Jak marzenie to przełożyło się na stan świadomości społecznej w powiązaniu z równością i sprawiedliwością społeczną,nie
    mowiąc już o braterstwie,które stało się reliktem rewolucji francuskiej.
    Prawo,które posiada ogromny wpływ na prawidłowe funkcjonowanie
    państwa,powinno z założenia być przyjazne i służyć obywatelowi. Czy
    tak w istocie jest,czy wszyscy mają do niego równy dostęp?Coraz częściej czyta się i słyszy,że biedny i nie znający prawa,nie ma żadnych
    szans w dochodzeniu swoich racji w urzędach czy instytucjach państwowych,o prywatnych nie mówiąc. Wynikające z tego niezadowolenie społeczne głównie dotyczy osób dojrzałych,a nawet w
    wieku podeszłym,gdyż to one są głównymi beneficjentami urzędów
    wciągniętymi w machinę rozwiązłości prawa i odczuwającymi rozgoryczenie sytuacją, z jaką przyszło im się mierzyć w Demokratycznym Państwie Prawa.Wykorzystywanie kruczków prawnych,
    wszelkie naginanie prawa,a nawet zastraszanie i zamykanie obywatelowi ust,stoi w sprzeczności z Konstytucyjną wolnością wypowiedzi. Prawo się czyta i realizuje,a nie interpretuje. Oznacza to,że
    każdy przeciętny człowiek znający język polski powinien zrozumieć każdy przepis,bo o jego precyzji decyduje intencja ustawodawcy wsparta standardowymi zasadami współżycia społecznego.Twierdzenia
    Ministerstwa Sprawiedliwości o braku uprawnień do wkraczania w
    orzecznictwo sądów,oraz zasłanianie się "niezależnością" i "niezawisłością" sędziów,a także powoływanie się na ustawę o ustroju
    sądów powszechnych,w której ministerialne uprawnienia ograniczono
    jedynie do nadzoru administracyjnego,jest po prostu zdejmowaniem
    z siebie odpowiedzialności za istniejącą patologię.Przyczyn jej należy
    szukać w swoistym pojmowaniu "dopasowywania się do przemian
    ustrojowych". To,że sędziowie mają wolną wolę w ocenie faktów i dowodów zgromadzonych w sprawie,nie oznacza wcale,że mogą je
    pokrętnie interpretować,tylko orzekać w zakresie ich treści. Sędziowie
    nie mogą stać ponad prawem i orzekać z pominięciem rozsądku i dokumentów,a obyczaj wymyślony przez korporację prawniczą,że wyroków publicznie się nie komentuje sprzyja tylko łamaniu prawa.
    Nadszedł już chyba czas na respektowanie i egzekwowanie praw
    zagwarantowanych w Konstytucji RP,oraz w podpisanej przez Polskę
    Konwencji"O Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności".
    Argument,że z wyrokami się nie dyskutuje,bo wydają je niezawisłe i
    niezależne sądy nie jest przekonujący,gdyż żadna dziedzina życia
    publicznego nie może być wyjęta spod oceny publicznej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń